Czas pandemii, jak chyba każdy kryzys, niektóre firmy doprowadził do katastrofy, z kolei innym dał wyjątkową szanse na transformację i nowy start w odmienionej ekonomiczno-społecznej rzeczywistości.
Przyniósł też wiele pytań…
Praktycznie każda branża w Polsce odczuła gospodarcze skutki ograniczeń i nowego reżimu sanitarnego, który został wprowadzony w związku ze wzrostem wykrytych przypadków wirusa COVID-19. Z jednej strony firmy masowo wdrażały pracę zdalną (ang. home office) dla swojej administracji, a galerie handlowe, hotele, kina, hale targowe, duża część gastronomii zostały zamknięte. Z drugiej strony magazyny logistyczne, produkcja czy nawet biura zatrudniały dodatkowe firmy sprzątające i wykorzystywały ogromne ilości środków dezynfekujących, aby zabezpieczyć swój biznes…
Niespodziewany cios
COVID-19 stał się czarnym łabędziem, który spowodował niewidziany do tej pory kryzys na nieprzewidywaną skalę, a jego skutki są nawet trudne do oszacowania w dłuższej perspektywie. Zerwane łańcuchy dostaw, wstrzymane całe gałęzie gospodarki w połączeniu z wpompowaniem niesamowitych środków pieniężnych w rynek przez rząd Rzeczypospolitej (Tarcza Antykryzysowa, 2.0, 3.0, 4.0 itd.) zweryfikowały model biznesowy ogromnej rzeszy firm. Według oficjalnych informacji rząd Rzeczypospolitej już przeznaczył ponad 212 mld złotych na ochronę miejsc pracy i gospodarki, 100 mld złotych dodatkowych środków w ramach Tarczy Finansowej, działając w 5 obszarach – pracownicy, firmy, zdrowie, instytucje finansowe, inwestycje (stan na lipiec 2020, przyp. red., źródło: https://www.gov.pl/web/tarczaantykryzysowa). W bardzo krótkim czasie mieliśmy do czynienia z absolutnie spekulacyjnym wzrostem cen na podstawowe środki czystości i dezynfekcji, a nawet realnym zagrożeniem, że produkcja wyspecjalizowanych środków czyszcząco-dezynfekujących używanych przez szpitale zostanie wstrzymana ze względu na… brak surowców.
Stara szkoła vs nowe technologie
Tak jak w przypadku każdego kryzysu to, co dla niektórych firm stanowiło katastrofę, dla innych było idealną okazją, aby wejść na zupełnie inny poziom, który w normalnych warunkach zająłby zdecydowanie więcej czasu i pochłonąłby większe środki inwestycyjne. Oczywiście nie mówimy o branżach wysokotechnologicznych (szeroko rozumiane IT), które w naturalny sposób po prostu „wystrzeliły” w ciągu kilku tygodniu do poziomu, którego nikt nie był w stanie przewidzieć jeszcze w lutym 2020 roku.
Skupiając się na branży czystości – bardzo szybko, a dla niektórych bardzo boleśnie nowe warunki rynkowe zweryfikowały, czy firma miała podejście „jest nieźle, rośniemy 5–10% r/r, nie inwestujemy w nowoczesne rozwiązania informatyczne, bo to zbędny koszt, ludzie nie lubią zmian, mamy kilka systemów, z których korzystamy od wielu lat, po co cokolwiek zmieniać”, czy „należy ciągle budować przewagę konkurencyjną, korzystając w sposób optymalny z tego, co jest dostępne na rynku”.
Jeżeli firma miała, nazwijmy je, staroświeckie podejście przed COVID-19, to redukcja zatrudnienia, desperackie szukanie wsparcia finansowego w postaci uruchomionych środków w ramach Tarcz Antykryzysowych były praktycznie jedynymi pomysłami na uratowanie przedsiębiorstwa.
Natomiast firmy, które już wcześniej dokonały nawet na małą skalę tzw. transformacji cyfrowej (ang. digital transformation), były w stanie dużo szybciej dostosować się do nowych warunków prowadzenia biznesu, jednocześnie uzyskując znaczącą przewagę konkurencyjną.
Czy wyciągnięto odpowiednie wnioski na czas?
Na uwagę zasługuje fakt, że w wydaniu z grudnia 2019 roku„Forum Czystości” ukazał się artykuł, który poruszał bardzo zbliżony temat („Czy firmy działające w branży czystości w pełni wykorzystują potencjał rynkowy?”). Wnioski z ww. artykułu okazały się prorocze dosłownie kilka miesięcy po jego publikacji. W branży czystości cały czas był ogromny potencjał biznesowy, który można było uruchomić, inwestując nieduże środki finansowe, podnosząc informatyzację procesów w firmie zaledwie o jeden poziom. O ile sam biznes związany z obsługą obiektów oznacza konieczność utrzymania parku maszyn i zapewnienia niezbędnej obsługi, o tyle administrację (ang. back-office), dział handlowy, kontakty z klientami, zarządzanie łańcuchem dostaw można było w pełni zautomatyzować. A więc zidentyfikowany potencjał rynkowy stał się strefą VIP i dostępną tylko dla firm, które wykonały o jeden krok więcej niż konkurencja w kierunku transformacji cyfrowej. Możliwość szybkiego rozproszenia działu handlowego i administracji (praca zdalna – home office), jeśli jednocześnie ma się narzędzia do identyfikowania obszarów pozwalających na szybkie zwiększenie przychodów i dających odpowiedni monitoring, aby w sposób skuteczny natychmiast korygować obrany kurs, okazały się kluczowe, by dana firma działająca w branży czystości była w stanie wystarczająco szybko się dostosować do nowych warunków. Podstawowe elementy, jak praca zdalna dla administracji, sprawna komunikacja i weryfikacja kontrahentów, szybko zweryfikowały potencjał i elastyczność danej firmy działającej w branży czystości. Należy pamiętać o tym, że kontrahent to zarówno klient, jak i dostawca, a więc możliwość szybkiej identyfikacji potencjału klienta i zagrożenia wtedy, kiedy dostawca miał problemy z realizacją zamówień czy płynnością finansową, okazały się kluczowe.
Czy jeszcze można coś z tym zrobić?
Na wprowadzenie innowacyjności i zrobienie kroku w stronę cyfrowej transformacji nigdy nie jest za wcześnie ani nie jest za późno. Oczywiście, gdy robimy to w sposób świadomy i optymalny. Dla części firm, które nie zareagowały na czas, ten krok będzie bardziej bolesny niż dla tych, które przyzwyczaiły swoich pracowników i kontrahentów do tego, że ciągle aktywnie działają w kierunku transformacji cyfrowej, a więc innowacyjność została głęboko zakorzeniona w kulturze przedsiębiorstwa. Szczególnie że przyszłość jest nieznana – możliwe, że skutki gospodarcze COVID-19 zostaną zniwelowane szybciej niż aktualnie można wnioskować po wskaźnikach ekonomicznych… ale równie prawdopodobne jest, że nowy reżim sanitarny i jego skutki będą trwały zdecydowanie dłużej, niż założono na początku 2020 roku. A więc jak zainicjować transformację cyfrową w sposób optymalny? Ponownie odsyłamy do artykułu „Forum Czystości” z grudnia 2019 roku…
Krok 1. Należy w sposób obiektywny zidentyfikować, na jakim etapie aktualnie znajduje się firma. Zaklinanie rzeczywistości „przecież dwa lata temu zmieniliśmy nasz system fakturowy, powiększyliśmy dział handlowy” czy druga skrajność – „podobno na blockchainie można szybko i dużo zarobić” – nie pomoże. W razie wątpliwości zawsze można skorzystać z zewnętrznego eksperta, który świeżym okiem i obiektywnie oceni aktualną sytuację.
Krok 2. Oszacować, gdzie jest najbliższy potencjał zarówno pod kątem optymalizacji kosztów, jak i zwiększenia przychodów firmy. Nie od razu Kraków zbudowano – odwrócenie całego biznesu do góry nogami nie jest najlepszym pomysłem, jeśli weźmie się pod uwagę wciąż niepewne otoczenie biznesowe.
Krok 3. Zaplanować, jakimi krokami i jakim budżetem chcemy przesunąć firmę w kierunku obszaru zidentyfikowanego w kroku 2.
Krok 4. Zacząć działać! To właściwie najtrudniejszy krok związany z zarządzaniem zmianą i transformacją cyfrową. Bardzo dużo projektów w praktyce kończy się na świetnym planowaniu i realnie poza pozorowanymi ruchami nie są wdrażane. Wymaga to zarówno odwagi, jak i przezwyciężenia naturalnego oporu do zmian, który występuje u każdej osoby, pracownika czy menedżera.
Krok 5. Ocenić efekt podjętych działań. Oznacza to w praktyce naturalny powrót do kroku 1. (należy obiektywnie ocenić, gdzie jesteśmy) i… realizowanie kroków 1–4 w trybie ciągłym, jedynie korygując kurs (kierunek zmian) i budżet (środki finansowe), który przeznaczamy w zależności od aktualnych potrzeb i możliwości przedsiębiorstwa.
Co z tą przyszłością?
Jako podsumowanie jeszcze raz można podkreślić wnioski z artykułu z grudnia 2019 roku – rynek czystości będzie się zmieniał i rozwijał, tylko będzie to zmiana inna, niż ktokolwiek był w stanie jednoznacznie określić na początku 2020 roku. Firmy, które w trybie ciągłym analizowały swoje możliwości po to, aby inwestować nawet nieduże środki finansowe w przynajmniej o jeden poziom wyższy stopień informatyzacji, będą w stanie szybko taki proces transformacji cyfrowej uruchomić i zyskają ogromną przewagę konkurencyjną nad tymi, które zostaną w starej rzeczywistości. Potencjał wciąż tam jest, tylko trzeba szybko po niego sięgnąć, zanim zrobi to konkurencja.